Trudno się z tym nie zgodzić. Skandynawia to wyjątkowo fotogeniczna, pełna uroku kraina. Nie trzeba daleko jechać, by zobaczyć widok zapierający dech w piersiach a dzikość i bliskość natury oszałamia i zwala z nóg. Dlatego nie trudno zachłysnąć się pięknymi jej fotografiami. Skandynawia na Instagramie jest tak ujmująca, że od razu bez zastanowienia klikniesz przycisk „follow”. A być może zaczniesz myśleć o przeprowadzce do jednego z jej krajów?
Cisza. Wszechobecna cisza. Nawet w pobliżu przedszkoli, nawet, gdy przechodzisz przez „ruchliwą ulicę”. Gdzie się nie obejrzysz, widzisz piękną naturę i słyszysz… nic nie słyszysz. Drzewa szumią, strumyki płyną, czasami przejedzie samochód w ilości jednego. Zapytana ostatnio: czym się martwię? – odrzekłam zdziwiona swoją własną pewnością w głosie: niczym, a czym mam się martwić? Przecież wreszcie mam święty spokój.
Czy to w ogóle możliwe? Social media to coś, bez czego trudno żyć w dzisiejszym świecie. Potrzebujemy innych ludzi, porad, kontaktu z kimś, z kim nie możemy się zobaczyć fizycznie. Uważam, że social media to piękna sprawa, ale jak w życiu ze wszystkim bywa – co za dużo, to niezdrowo. Łatwo wpaść w pułapkę typu: bo ona jest ładniejsza, ma lepsze życie i mieszka pod palmami a ja to taka i owaka. Jak tego zaprzestać?
Pierwsze dni za granicą, zima, ciemno prawie całą dobę. Udaje znaleźć się pracę szybko, bo po dwóch dniach od wysłania pierwszych mejli dostaję jakieś odpowiedzi. Nie było tak źle – pomyślałam. Pierwsza praca, zagryzanie zębów bo wczesne wstawanie, śnieg i lód wszędzie. Jedno z pierwszych zdań, jakie usłyszałam, zanim w ogóle zaczęłam cokolwiek robić: wiesz, jaki jest Polak za granicą? Pamiętaj, jeśli Polak Polakowi nie zaszkodzi, to…
Autobus linii numer 9 ciął przez miasto i jego okoliczne tereny jakby nigdy nie miał dojechać do swojej stacji końcowej. Typowo letnia norweska pogoda była idealna na mały tur (czyli wycieczkę) w góry. Mini Trolltunga w Trondheim to dla mnie odkrycie roku oraz refleksja nad tym, jak mało wciąż się wie o miejscu, w którym się żyje.
Tanie bilety lotnicze to ogromna zalety współczesnych czasów. Praktycznie każdego stać na egzotyczną wyprawę w najdalsze zakątki świata. Ich wyszukiwanie to jednak nie żadna magia, a pewna doza wiedzy, doświadczenia, sprytu i… godzin spędzonych na przeglądaniu możliwości. Jak kupić tanie bilety lotnicze? To wcale nie jest trudne. To gdzie lecimy w tym roku?
Całe życie się bardzo dużo się uczyłam. Całe życie również powtarzano mi, że nie jestem nauczona roboty. No nie jestem, bo jak coś chciałam robić, to miałam wracać do książek. Dlatego po wyjeździe do Norwegii dosyć ciężko jest przyzwyczaić się do zajęcia, w którym bardziej używa się mięśni, niż głowy. Ale po kolei. Praca w Norwegii bez języka – jak?
Serio. Ja wiem jak to jest. Instagram stał się centrum skupienia moich wysiłków, podczas gdy czekałam na odświeżony wygląd bloga. Odkryłam, że aby dopasować zdjęcie do całości feedu i jednocześnie zadbać, by samo w sobie było fajne, ciekawe i przykuwające uwagę to naprawdę ciężka praca. Tych zdjęć nie robi się telefonem jednocześnie plotkując z przyjaciółką i pijąc kawę. Te zdjęcia wymagają lepszego sprzętu, statywu i nierzadko blendy oraz specjalnej troski. I czasu. Mimo to nigdy nie przestanie mnie rozśmieszać to, jak bardzo Instagram pełen jest absurdów, które z rzeczywistym życiem nie mają nic wspólnego. Macie już jakieś swoje typy? Pozwólcie, że przedstawię moje. No to jedziemy!
Wyziębiona, spragniona słońca i miejskiego gwaru nie mogłam doczekać się wyjazdu do Hiszpanii. Malaga wydawała się idealna, by trochę wygrzać się i odpocząć. Całkiem przypadkiem udało mi się zorganizować wyjazd akurat na tegoroczną majówkę. Jak było, co nowego odkryłam i jaki niewielki szok przeżyłam?
W aptece, w której pracuję jestem odpowiedzialna między innymi za dopilnowanie, by pacjenci mieli dobrze zamówione leki, które leżą później na półce i czekają na swojego właściciela. Przeglądając ostatnio położone tam recepty znalazłam jedną, której właścicielka pochodzi z Bergen. Pomyślałam, że właściwie realizując norweską receptę już przygotowuję się do tego, co mnie czeka. Później doszłam do wniosku, że czekać nie ma na co, więc kupiłam bilet do Norwegii. Tym razem w jedną stronę.