Każdy język mówiony charakteryzuje się swoimi prawami, melodią i sposobem wyrażania emocji. Nie da się zrobić kalki językowej, jeśli chce się brzmieć faktycznie tak, jak osoba natywna. Podczas nauki, słuchając Norwegów i ich sposobu myślenia wyłapiesz po pewnym czasie kilka elementów, które, kiedy o nich pomyślisz – będą bawić na maksa. Co śmieszniejsze, wejdą do twojego języka polskiego tworząc charakterystyczny sposób wymowy i akcentowania zdań. A może już niektóre z nich weszły na stałe do twojego repertuaru? Czy robisz już…
Norwegia to dla mnie przykład kraju, który niezwykle dobrze radzi sobie z napływem osób spoza granic. Z jednej strony dba o te osoby, dając im możliwości, z drugiej strony, co się trzeba napracować i nachodzić, to wie każdy, kto właśnie przyjechał „na stałe”. Każdego dnia słyszę norweski, ale też polski, angielski i masę innych języków z całego świata (których pochodzenia nawet nie jestem pewna). Człowiek staje w pewnym momencie przed próbą określenia, czy ktoś, kto mieszka tu lata i mówi po norwesku to już Norweg czy dalej dajmy na to Irańczyk? I czy ja, jestem dalej Polką? Co to w ogóle znaczy? Wie ktoś?
Przeprowadzka do Norwegii na stałe to rzecz, która chodzi wielu osobom po głowie. Wydaje się, że ilość rzeczy do ogarnięcia może przerastać. Znasz jednak z pewnością historię o zjedzeniu słonia – w całości się nie da, ale po kawałku jak najbardziej. Zjedzmy tego słonia razem. Opowiem ci Mega Czytelniku, jaka była moja historia.
Lekcje języka norweskiego kosztują. I to zazwyczaj niemało. Nauka języka norweskiego jest jednak czymś wyjątkowym, co pozwala jednocześnie na komunikowanie się ze Szwedami oraz po części z Duńczykami – czyli takie 3w1. Jeśli należysz do osób samozapartych, potrafisz uczyć się, bo chcesz, a nie bo masz egzamin; a może po prostu wyjeżdżasz niedługo na stałe i zorientowałaś się, że bez języka będzie ciężko, sprawdź, który ze sposobów możesz użyć dzisiaj bez wydawania ani złotówki.
Marzyłaś kiedykolwiek o tym, by w błyszczącej sukience sunąć po lodzie na bielutkich jak śnieg łyżwach figurowych? Chyba każda dziewczynka śniła kiedyś o byciu łyżwiarką figurową. Jednak wraz z dorastaniem zmieniły się marzenia. Dziewczynka stała się dorosłą kobietą. Zamiast pragnienia o byciu tancerką, zaczyna chcieć po prostu dobrego życia w spokojnym kraju. Pojawia się myśl o emigracji. Poznaj historię Kasi Dusik – osoby, która realizuje oba te marzenia od sierpnia 2017 roku.
Tak wiele z nas ma często ten problem. Musimy chodzić z podniesioną głową, nie dać się światu, poprawiać koronę i iść dalej, ale to tylko pozór. Pod płaszczykiem pewności siebie same wmawiamy sobie słowa, które kiedyś zafundowano nam razem w gratisie do pakietu o nazwie „wychowanie”. Wchłonęłyśmy jak gąbka autodestrukcyjne zachowania i myśli, które później, niczym nadbagaż, nosimy na swoich ramionach do końca życia. Zaniżone poczucie własnej wartości można jednak naprawić. Same myślimy swoje myśli, same możemy je zmieniać. Sprawdź, które z nich całkowicie niepotrzebnie wprowadzają cię w gorszy nastrój. Razem je zmienimy na coś konstruktywnego.
Według danych statystycznych jesteśmy, jako Polacy, najliczniejszą grupą imigrantów w kraju Wikingów. Mieszka nas tutaj prawie 100 tysięcy! W większych miastach nietrudno usłyszeć język polski w miejscach publicznych. Mimo uzasadnionych obaw co do wyjazdu za granicę wciąż nas tutaj przybywa. Jeśli przez myśl kiedykolwiek przeszedł ci wyjazd do Norwegii na stałe, ale na drodze stanął szereg obaw, koniecznie czytaj dalej.
Na zwiedzanie Kuala Lumpur nie ma sensu poświęcać wiele dni. Te wszystkie blogi opisujące, jak w trzy dni zwiedzić całe miasto — one mają rację, większość da się zobaczyć w tak krótkim okresie czasu. Stolica Malezji jest za to idealną bazą wypadową do innych miejsc oraz świetnym początkiem odkrywania tego kraju. Jak zacząć zwiedzanie Kuala Lumpur sprytnie i niedrogo?
Podróże przestały być marzeniem ściętej głowy już bardzo dawno temu. Nie jesteśmy pokoleniem, które z rozrzewnieniem patrzy na katalogi rajskich wysp, wzdychając ciężko: gdybym był bogaty… Świat stanął otworem, umiemy języki, mamy internety i coraz więcej pieniędzy. Jak grzyby po deszczu zaczęły się pojawiać kolejne osoby, dla których podróże stały się zajęciem na pełen etat. A wraz z nimi odwieczna walka pomiędzy dwoma słowami: podróżnik a turysta. I pytanie, które podąża za nimi: „czy ta podróż jest prawdziwa?”. Odpowiedź jest jedna.
Zostawiłam za sobą wczoraj przepiękne wyspy Perhentian. Szybka łódka podskakiwała nad wodą, kiedy zmierzaliśmy w kierunku portu Kuala Besut majaczącego gdzieś na horyzoncie. W głowie pozostały obrazy rajskiej krainy: krystalicznie czysta woda, biały jak śnieg piasek, widoki ze szczytu wyspy na idealną lagunę. Jak się tam dostać, jak się przygotować i czemu się nie dziwić na miejscu?
To było dokładnie 5 lat temu. W okolicach pierwszego sierpnia 2013 roku wstałam rano i postanowiłam, że na śniadanie nie zjem niczego z mięsem. Później zrobiłam to samo na obiad. Ponowiłam na kolację. Mijał dzień za dniem a ja coraz bardziej nie czułam potrzeby jedzenia mięsa. Dzisiaj mija piąta odkąd jestem wegetarianką: niejedzenia schabowego, piersi z kurczaka ani parówek na śniadanie. Chociaż babcia wciąż pyta: czy jeszcze jestem wegetarianką, odpowiedź pozostaje ta sama. I muszę przyznać: jest tylko „gorzej”.
Stał na balkonie swojego nowego mieszkania. W jednej dłoni trzymał lampkę dobrego wina, w drugiej… Ser Królewski. Produkt nie do dostania w kraju, w którym mieszkał. Jadł go rękoma, popijał malymi łykami dobrego wina. Pozwolił sobie zastanowić się nad swoim życiem. Poczuł, że to ta chwila. Chwila, w której jedzenie najzwyklejszego polskiego sera staje się symbolem. Symbolem zwycięstwa, pewnego dowodu, że dla siebie w jakimś sensie osiągnął sukces. Sięgnął pamięcią wstecz. Nie zawsze to tak wyglądało.