To, że mijający rok nikogo nie rozpieszcza, jest oczywiste. Podsumowanie 2020 byłoby przykre, jeśli wziąć po uwagę plany pokrzyżowane przez światową pandemię. Kiedy zaczęłam analizować jednak drobne sprawy, którym poświęciłam czas w tym roku, doszłam do wniosku, że hej – nauczyłam się wielu fajnych rzeczy, które zostaną ze mną długo. Wiele z nich weszło w życie na stałe, jako codzienny nawyk. Które z nich już potrafisz, a które warto poznać?
Tegoroczna pandemia pokrzyżowała nasze plany i chociaż ślub miał odbyć się pod koniec sierpnia, decyzję trzeba było podjąć odpowiednio wcześniej. Nigdy nie sądziłam, że nas to dotknie, ale zamiast się stresować, po prostu zabrałam się do roboty. Zbyt długie czekanie na decyzje rządów: norweskiego i polskiego doprowadziłoby mnie do szału, dlatego musiałam zacząć działać. Jak zatem przełożyć ślub zza granicy?
Są takie chwile w życiu, kiedy czujesz, że działanie nie jest w stanie za wiele zmienić. Nawet aktualna sytuacja ze światową pandemią dosyć dobrze oddaje stan, o którym piszę. Po prostu nie masz wpływu na zamknięte granice, czy na zwolnienie z pracy. Dlatego, aby chcieć normalnie funkcjonować, musisz zmienić myślenie, bo rzeczywistości nie możesz. Jak podnieść się na duchu, gdy życie jest do dupy?
W ostatnim wpisie na moim instakoncie z pozytywnym odbiorem spotkało się określenie „koniec przerąbania”. Do tej pory postrzegałam swoje życie jak podróż przez zamieć śnieżną. Szłam przed siebie, ale w twarz sypał mi śnieg, wiatr targał włosy, a ręka drętwiała od osłaniania oczu przed burzą.
Konferencja See Bloggers 2019 już za nami. Kolejna (siódma) edycja może dumnie zasługiwać na mój pierwszy raz. Czy bolało? Raczej nie, po prostu cieszyłam się na myśl ze spotkania twarzą w twarz z innymi twórcami, tymi w Norwegii i nie tylko. Uwielbiam wszelkiej maści eventy skupiające ludzi o podobnej pasji. No dobrze, ale różowy brokat już opadł, moje emocje również. Czas na chłodno ocenić: co (poza gratiskami) wyniosłam z See Bloggers 2019?
W psychologii istnieje pojęcie, o którym pewnie większość użytkowników social mediów nie ma zielonego pojęcia, ale pada jego ofiarą za każdym razem otwierając aplikację w telefonie i scrolując zdjęcia, jedno za drugim. Zwane jest ono „społecznym dowodem słuszności” i polega ono na tym, że widząc popularność zdjęcia, czy video, a więc rzeczy uwielbianej przez większą grupę, jednostka z automatu uznaje, że jest to wartościowy content, nieważne, co zawiera. Bo tak przecież twierdzi większość. Ostatnio Instagram ogłosił jednak, iż będzie testował ukrywanie ilości polubień oraz odsłon filmów. Czy uda nam się wtedy odbudować poczucie własnej wartości oparte o wirtualne serduszka na ekranie telefonów?
Czasami całkowicie niepotrzebnie zapominamy o tym, co wspaniałego przeżyliśmy w życiu. Kiedy codzienność wydaje się zbyt szara, warto napisać sobie listę niezwykłych rzeczy, które dane było nam doświadczyć.
Jesteśmy dzisiaj bardzo samotni. Widzę to po sobie. Osoba, która spontanicznie potrafiła pojechać na imprezę do całkiem obcych osób i wrócić po dwóch dniach za czasów studiów, wracając z okropnym zmęczeniem i nowymi super znajomymi, dzisiaj zastanawia się, czy opłaca się jechać na dwie godziny do miasta. Z drugiej strony pragnę bliższych znajomości. Jestem jak roślina bez wody, kiedy nie otaczam się pozytywnymi ludźmi. Zadaję sobie więc często pytanie: jak stworzyć nowe przyjaźnie?
Takie osoby po prostu pojawiają się od czasu do czasu w kręgu twoich Internetów. Poznajesz je i wiesz, że to „swój człowiek”. Uwielbiasz ich treści, jak i ich samych. Najchętniej usiadłabyś z nimi i napiła się kawy rozmawiając przez przez kilka godzin. Ale zanim to nastąpi, opowiem o nich w trakcie Shareweek, czyi organizowanej co roku akcji, stworzonej przez Andrzeja Tucholskiego mającej na celu promocję mniej znanych twórców w Internetach. No to jedziem!
Wydarzenia ostatnich dni rozpowszechniły hashtag #stopmowienienawisci w ekspresowym tempie. Jak to zazwyczaj bywa w obliczu takich okoliczności, jednoczymy się bez względu na miejsce zamieszkania, poglądy polityczne i status życiowy. Chcemy tego samego: by każdy z nas czuł się bezpiecznie i mógł realizować swoje cele bez zagrożenia zdrowia, czy życia. Kiedy ktoś umiera z ręki innego człowieka, zachodzimy w głowę: jak to możliwe? Zaczynamy na swój sposób krzyczeć: stop! Tak być nie może! Tylko że nienawiści nie można pokonać nienawiścią. Zgadzasz się ze mną?
Chciałam stworzyć wpis gościnny z innymi blogerkami. Napisałam ogłoszenie, wysłałam zgodnie z obietnicą mejla, ale nie dałam daty realizacji, tylko mniej więcej okres, w którym chcę wpis opublikować. Na kilka osób, które się zgłosiły, tylko dwie w ogóle odpisały na mejla i na wiadomość (ale bez swojego tekstu do publikacji). Mam wrażenie, że jeśli się nie przypomnę, tekstów nie otrzymam nigdy. Może ja też powinnam to olać? Nagle mnie olśniło: im po prostu nie zależy, tak, jak się wydaje. Też tak masz?