Shareweek, czyli 5 twórców, których kiedyś zaproszę na kawę

Takie osoby po prostu pojawiają się od czasu do czasu w kręgu twoich Internetów. Poznajesz je i wiesz, że to „swój człowiek”. Uwielbiasz ich treści, jak i ich samych. Najchętniej usiadłabyś z nimi i napiła się kawy rozmawiając przez przez kilka godzin. Ale zanim to nastąpi, opowiem o nich w trakcie Shareweek, czyi organizowanej co roku akcji, stworzonej przez Andrzeja Tucholskiego mającej na celu promocję mniej znanych twórców w Internetach. No to jedziem!

 
Myślę, że rok 2018 mogę określić rokiem Instagrama. Wkręciłam się w tę platformę, jak włosy w suszarkę i do dziś nie potrafię się wyplątać. Jaka głupia musiałam być kilka lat temu, kiedy wrzucając swoje pierwsze selfie na tę platformę, po głowie chodziły mi tylko pytania typu: ale na co, po co to komu? Czy ja czyiś świat zbawię moją próżnością? Nic wtedy nie wiedziałam.
 
Dzisiaj wiem trochę więcej i myślę sobie, że większość z nas swoich ukochanych blogerów ogląda przez oczy social mediów. Czy ktoś jeszcze dzisiaj wchodzi na blogi sam z siebie? „Zajrzę, co słychać u Małgosi, może akurat dzisiaj ma nowy wpis!”. Ktoś taki robi? Palec do budki, czy coś. Zakładam, że zdecydowana mniejszość. Dlatego, płynąc powoli do brzegi poprzednich dwóch akapitów przyznaję bez bicia, że blogi twórców, o których wspomnę, stały się w pewnym sensie dodatkami do ich Instagrama.
 
Niektórych z nich obserwowałam, zanim stali się znani (jak bycie hipsterem, zanim to było modne), dlatego serce mi rośnie widząc ich postęp. To prawie tak, jak przyglądanie się, gdy twoja najlepsza przyjaciółka najpierw idzie do komunii, później na bierzmowanie, by na koniec wziąć ślub. Chociaż nie przyłożyłaś ręki do żadnego z tych etapów, czujesz się w pewnym sensie odpowiedzialna za jej rozwój, bo zawsze przy niej byłaś. Tak właśnie mam z nimi.
 
Łódka uderzyła lekko o brzeg. Czas na danie głównie.
 
Głodna?

Oto moi wybrańcy.

1. Just Happy Life

 


 
Mam wrażenie, że z tą autorką łączy mnie nie tylko „happy” w nazwie domeny. Widzę jej upartość, odwagę i systematyczną pracę, jaką wkłada w social media oraz swojego bloga. To taka osoba, którą z przyjemnością zawsze się ogląda i czyta, a gdyby tylko znalazła się w promieniu 30 km, na pewno zaciągnęłabym ją na kawę lub lampkę wina. Wydaje się być mega normalna, co w dobie idealności na Insta staje się dziś sztuką nie do opanowania. Jej treści jednocześnie są bardzo estetyczne i miłe dla oka.
 
Opowiada o kreatywnym życiu, jest super pozytywna, a szata graficzna jej bloga powala mnie z nóg. Powinna gdzieś mieć taką naklejkę jak na niektórych owocowych scrubach do ciała: nie do jedzenia. Na pewno również już niedługo skorzystam z jej pięknych zaproszeń ślubnych!
 
Blog: Just Happy Life
Instagram: Just Happy Life Instagram

2. Anna Come Home

 

 

Obawiam się, że Anna nigdy do domu nie wróci, z prostego powodu: zbyt bardzo kocha podróże. To chyba jedyna blogerka, która z taką precyzją opowiada o programach Erasmusowych, dzięki którym można zwiedzić pół świata. Jedyne, czego żałuję to tego, że nie poznałam jej bloga zanim poszłam na studia, a nie dawno po.
 
Miłość do podróży to nie jedyne, co łączy mnie z autorką. Anna od jakiegoś czasu mieszka w Oslo i wiem, że będe musiała się z nią tak czy siak spotkać (to się po prostu wie). Kibicuję jej nowo rozpoczętej przygodzie w Norwegii, bo doskonale rozumiem, co przeżywa.
 
Blog: Anna Come Home
Instagram: Anna Come Home Instagram

3. Pan Tabletka

 


 
Pan Tabletka to nikt inny, jak farmaceuta z Sandomierza, który postanowił zostać sławną blogerką. I świetnie mu to idzie. Kolega po fachu pięknie pokazuje oblicza i absurdy polskiej farmacji, wspierając w codziennych wyborach nie tylko swoich pacjentów, ale również realizując misję pomocy pracownikom aptek.
 
To kolejna z osób na mojej liście, którą lubię głównie za autentyczność i pokazywanie swojego codziennego świata w nieprzerysowany, ale smaczny sposób.
 
Na jego Instagramie i blogu znajdziecie złote rady odnośnie suplementów diety, analizy składów leków i naturalne sposoby na przeziębienie. Spada mi kamień z serca widząc, że ktoś wreszcie robi porządek w tym, co podpowiadają polskie reklamy cudownych specyfików na każdą bolączkę, włącznie z przewrażliwieniem na punkcie zmian pogodowych.
 
Blog: Pan Tabletka
Instagram: Pan Tabletka Instagram
 

4. Kundelek na Biegunie

 

   

 

Koło podbiegunowe? Zima trwająca do maja? To klimaty, które dosyć dobrze kojarzę, ale oni zdają sobie z tym radzić o wiele lepiej ode mnie. Poznajcię Agę, Konrada i ich psa, Boccę, którzy w niezwykły sposób opowiadają historię mieszkania daleko na północy Szwecji.
 
Ciężko powiedzieć, o czym dokładnie jest ich blog. Określenie o „wszystkim i o niczym” jest dosyć pejoratywne, mimo to, wydaje się właściwe i mówię to tutaj w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Pomagają zwierzakom, pokazują piękno Skandynawii, instruują, jak napisać CV, które wywali z butów rekruterów, a przy tym wszystkim świetnie się bawią.
 
Blog: Kundelek na Biegunie
Instagram: Kundelek na Biegunie Instagram
 

5. Zenforest

 

 

Na koniec: magia! Jak mogłam zapomnieć o blogu, który DOSŁOWNIE ZMIENIŁ MOJE ŻYCIE? Z pewnością będę jedyną osobą, która go poleci, z pewnością nikt z blogerów w 2019 nawet nie ma pojęcia, że takie miejsca, jak Zenforest istnieją. Jej bloga czytałam, kiedy miałam… 17 lat! Dokładnie tak! Wyobraźcie sobie, że on nadal istnieje i przynosi ziarenko nadziei wszystkim znajdującym się w głębokiej czarnej d*?
 
Z tego powodu uważam, że warto polecić Zeforest. Ostatnio znów zaczęła publikować i przypomniały mi się czasy, gdy na jej blogu spędzałam długie godziny po szkole czytając o duchowości, naukach mistrzów i prawie przyciągania. Czy ktoś jeszcze fascynuje się takimi tematami? Jej miejsce jest jak dobra książka, do której będziecie wracać po 2, 5 i 10 latach. I ja wracam dziś.
 

Blog: Zenforest
 


A Wy? Bierzecie udział w akcji SHAREWEEK? Znacie polecanych przeze mnie twórców? Kogo moglibyście sami polecić? Dajcie znać w komentarzu!