5 konkretów, które wyniosłam z See Bloggers 2019

Konferencja See Bloggers 2019 już za nami. Kolejna (siódma) edycja może dumnie zasługiwać na mój pierwszy raz. Czy bolało? Raczej nie, po prostu cieszyłam się na myśl ze spotkania twarzą w twarz z innymi twórcami, tymi w Norwegii i nie tylko. Uwielbiam wszelkiej maści eventy skupiające ludzi o podobnej pasji. No dobrze, ale różowy brokat już opadł, moje emocje również. Czas na chłodno ocenić: co (poza gratiskami) wyniosłam z See Bloggers 2019?

 

Cały pierwszy dzień spędziłam razem z Asią Banaszewską (@jbanaszewska) więc nie dziwota, że głównie będę mówić tutaj o Instagramie. Mam wrażenie, że to medium zawładnęło tegoroczną edycją, podobnie, jak tworzenie filmów. Mało było o tworzeniu treści w postaci pisemnej – zdecydowanie bardziej kochamy piękne zdjęcia i elegancko zmontowane filmiki.
 
A zatem:

 

Kiedy wejdziecie w statystyki zdjęcia, najbardziej istotne są liczby zakreślone (a nie lajki).

 

1. W statystykach na Insta zwracaj uwagę na zasięg i obserwujących, a nie na lajki pod zdjęciem
 
Dokładnie tak – lajki to sprawa naprawdę drugorzędna, kiedy tak naprawdę liczy się ilość osób, która po zobaczeniu zdjęcia x podejmuje ważną decyzję w swoim życiu, jaką jest kliknięcie „follow”. Zamiast analizować ilość serduszek, powinniśmy zatem wchodzić w statystki i patrzeć na liczbę obserwujących, która przybyła po dodaniu tej fotki. Jeśli więc ta liczba jest spora, jest to dla nas znak, że tego typu treści podobają się naszym odbiorcom i warto za nimi podążać. Dobrze też jest zwrócić uwagę, czy post był angażujący, na jaki temat mówił, jakie było zdjęcie.

 

2. Na naszym instastories musimy być ciekawi i dawać jakąś wartość
 
Nikogo nie interesuje, że właśnie wstałaś, świeci w Warszawie słońce i pijesz małą czarną. Albo inaczej: obchodzi, jeśli dodasz do tego coś, co dla czytelnika może być ulepszeniem życia (lub dnia). Czasami wystarczy ciekawostka, czasami polecenie dobrego ekspresu do kawy albo napisanie, że kanapka na sobie awokado, które choć kaloryczne, jest bardzo zdrowe, bo zawiera dobrą proporcję nienasyconych kwasów tłuszczowych. Po prostu daj swoim obserwującym wartość w jakieś postaci (czasami może być to po prostu coś mega zabawnego!). No i napisy – ponad połowa z nas ogląda stories bez dźwięku. Jeśli więc jedynie mówimy, a nie piszemy, o czym, tracimy masę odbiorców. A szkoda.

 

3. Świetne aplikacje do obróbki instastories
 
Asia pisze o nich obszernie w swoim najnowszym e-booku, ale skoro wspominała o nich ostatnio na lajwie plus darmowej konferencji, to uznam, iż nie jest to tajemna wiedza dla wybranych. Jeśli więc szukasz urozmaicenia i chcesz znaleźć odpowiedź na pytanie: jak robią to sławne instagrammerki (?), że ich stories jest przepiękne zajrzyj do tych aplikacji:

 

 

4. Liczby się ostatecznie nie liczą. SERIO.
 
Po to, co podnieca, to się nazywa… zasięg. Musimy jednak pamiętać, żeby za liczbami stali ludzie potencjalnie zainteresowanymi naszymi produktami, czy usługami, jeśli planujemy kiedykolwiek zarobić złotówkę na pracy w social mediach. Co z tego, że piękna laska ma masę followersów, jeśli 90% widowni to panowie zainteresowani jej wdziękami? Jeśli więc pokaże na sobie sukienkę i zachęci do jej zakupu, to na 90% nic się nie wydarzy. Ale co, jeśli pokaże, że kupiła seksowny zegarek swojemu facetowi na urodziny? No wow, może wtedy męska widownia poczuje nową potrzebę: kurczę, też muszę go mieć! Trzeba więc, wbrew pozorom, mieć głowę do biznesu, by z okrągłych liczb wyciągać takie same zarobki. Po prostu, wziąć, usiąść, pomyśleć na spokojnie. 😉
 
Na wykładach posłuchaliśmy też historii zaciąganych kredytów na drogie torebki od projektantów (!), by się z nimi pokazać na zdjęciu, albo innych tego typu desperackich zachowań. Co z tego, że nagle wzrośnie liczba lajków, jak tych ludzi na serio nie interesuje co masz do przekazania? Podobna historia przydarzyła się przecież influencerce Arii (@arii) z 2 milionami followersów, kiedy nie udało jej się sprzedać minimalnej ilości koszulek swoim odbiorcom (dużo osób śmiało się, że chodzi o 36 t-shirtów, sama influencerka wyjaśnia, że chodziło o 36 produktów z 7 serii, a więc o wiele większą liczbę). Można by więc pomyśleć, że ktoś, koło obserwuje, o zgrozo – prawie połowa populacji Norwegii – może wpływać na swoich follwersów, jak mu się żywnie podoba. No niestety. Nei. NOPE. Nie.
 
5. Hejt wynika z braku znajomości drugiego człowieka
 
Tutaj przerwę instagramowe rozmyślania. Cały drugi dzień See Bloggers 2019 spędziłam na panelach i dyskusjach na sali głównej. Wielu z prelegentów nie znałam, a przynajmniej tak mi się wydawało. Dopiero po sprawdzeniu agendy, często okazywało się, że kojarzę ludzi. Muszę przyznać, że rewelacyjnie słuchało mi się prelekcji o hejcie, a szczególnie wypowiedzi Radosława Pestki (@rdslav). Tak, tego Radosława, tego z Top Model.
 
Nie poznałam człowieka, bo kiedy stał się znany, miał blond włosy.
 
Sam jest homoseksualistą, w związku ze swoim chłopakiem od wieeelu lat. Jego bogate doświadczenie, wartościowe przemyślenia i działalność w kierunku tolerancji każdego człowieka bez względu na orientację seksualną bardzo przypadły mi do gustu. Naprawdę, facet opowiadał mega mądrze. Zdanie, które najbardziej zapadło mi w pamięci, to „hejt wynika z braku znajomości drugiej osoby”, innymi słowy: z nieznanego. Z pewnością, jeśli kiedykolwiek poznałaś osobiście geja, lesbijkę, czy kogokolwiek o innej orientacji seksulanej czułaś, że to nie ma większego wpływu na człowieczeństwo, czy fajność tej osoby.

 


 

Czy warto jednak było lecieć do Polski, dla tych 5 mini podpunktów? Oczywiście, bo poza tym poznałam masę ludzi, których buzie znałam wcześniej tylko z internetów. Świetnie jest zobaczyć na żywo świat, który znajduje się na co dzień na ekranie telefonu. Większość z blogerów, których lubię i szanuję na żywo okazała się jeszcze fajniejsza i co najważniejsze dla mnie – normalna. I choć nie wszyscy na tej konferencji pamiętali o tym, by zachować zdrowy rozsądek i umiar w promowaniu wszystkiego, co jest za darmo – ciekawie jest zobaczyć taki świat i zdecydować, w jaki sposób chce się na niego wpływać. Bo każdy z nas go może tworzyć, jak tylko tego chce i to jest piękne!

 


A Ty? Byłaś na See Bloggers 2019? Będziesz na kolejnej edycji, a może nie miałaś zielonego pojęcia o tym, że istnieją imprezy dla branży blogerskiej? Daj znać w komentarzu poniżej!