Ostatnio jedna z Was zadała mi pytanie, jak mogę podsumować czas nauki języka norweskiego. Chociaż od ostatniej lekcji on-line minęło już więcej, niż rok, przyznaję, że to temat wciąż dla mnie żywy. Na drodze do dzisiejszej, jakby nie patrzeć, płynności i swobody, napotkałam wiele różnych faz i dzisiaj wam o nich opowiem. Na koniec podsumuję po raz kolejny porady dla wszystkich wątpiących w to, czy nauka norweskiego kiedyś się w ogóle kończy.
Nauka języka norweskiego to coś egzotycznego. Dopóki nie osiągnęłam 25. roku życia, nie miałam zielonego pojęcia o tym języku. Całe życie uczyłam się angielskiego, aż osiągnęłam poziom bardzo mnie zadowalający. Tyle że angielski otaczał mnie od zawsze. A tutaj pojawia się na horyzoncie ten dziwnie brzmiący, niesłyszany wcześniej język, który wydaje się trudny do wymowy, nauki i w ogóle wszystkiego. Jak się za to zabrać?
Każdy język mówiony charakteryzuje się swoimi prawami, melodią i sposobem wyrażania emocji. Nie da się zrobić kalki językowej, jeśli chce się brzmieć faktycznie tak, jak osoba natywna. Podczas nauki, słuchając Norwegów i ich sposobu myślenia wyłapiesz po pewnym czasie kilka elementów, które, kiedy o nich pomyślisz – będą bawić na maksa. Co śmieszniejsze, wejdą do twojego języka polskiego tworząc charakterystyczny sposób wymowy i akcentowania zdań. A może już niektóre z nich weszły na stałe do twojego repertuaru? Czy robisz już…
Lekcje języka norweskiego kosztują. I to zazwyczaj niemało. Nauka języka norweskiego jest jednak czymś wyjątkowym, co pozwala jednocześnie na komunikowanie się ze Szwedami oraz po części z Duńczykami – czyli takie 3w1. Jeśli należysz do osób samozapartych, potrafisz uczyć się, bo chcesz, a nie bo masz egzamin; a może po prostu wyjeżdżasz niedługo na stałe i zorientowałaś się, że bez języka będzie ciężko, sprawdź, który ze sposobów możesz użyć dzisiaj bez wydawania ani złotówki.