Praca w Norwegii na start – lista firm sprzątających, do których możesz uderzyć już dzisiaj

Też byłam w tym miejscu i to nie tak dawno. Jeszcze ponad rok temu biegałam z mopem od szóstej rano po norweskich osiedlach i biurach. Zderzenie się z nową rzeczywistością było dosyć brutalne – zima, lód, krótkie dnie, ciężka, fizyczna praca, która nie dawała żadnej satysfakcji. I starsi ludzie, których w ogóle nie rozumiałam zaczepiający mnie na schodach. Brr. Pierwsza praca w Norwegii była trudna. Ale była. Bo jakoś trzeba zacząć, a kto nie zaczynał swojej przygody tutaj od knajpy, mopa, albo praktyk niech pierwszy rzuci kamieniem. Oto lista firm, do których wysłałam mejla po tygodniu pobytu w Trondheim i dostałam pierwszą pracę po dwóch dniach poszukiwań. Lecim.

 

 

1. CITYMAID, adres e-mail: trondheim@citymaid.no

2. KILDERENT, adres e-mail: trond@kilderent.no – zajrzyj, kim głównie są pracownicy 🙂

3. EIR RENHOLD, adres e-mail: post@mintrenhold.no

4. ALIONA VASK, adres e-mail: aliona.vask@gmail.com

5. INSIDER, adres e-mail: trondheim@insider.no

6. DODOI RENHOLD, e-mail: costel@dodoi.no

7. RENINOR, adres e-mail: post@reninor.no

8. Li-Jo Renhold, adres e-mail: post@li-jo.com

9. STJERN SERVICE , elinetberre@gmail.com

10. ISS, tutaj musicie aplikować na konkretne stanowiska przez ich stronę, bo to bardzo duża firma

 

Kilka tipów odnośnie pisania mejla i zgłoszeń do pracy:

 

Pamiętajcie, że żadna praca w Norwegii nie hańbi. Poza tym noszenie wora z mopami prawie swojej wielkości może być niezłą zabawą!

    1. Mejla napisz najlepiej po norwesku; jeśli sobie nie radzisz, napisz ładnym angielskim, takim, jak tylko potrafisz. Wystarczy zajrzeć do linka wskazanego przeze mnie wyżej, by zrozumieć, że w większości tych firm pracują ludzie z całej Europy i Świata, cześć z nich nawet po angielsku ma spore problemy. Nie masz jednak zielonego pojęcia, jak bardzo w takiej firmie jest to mało istotne, czy piszesz gramatycznie, czy nie. Bardziej liczy się pracowitość, ogar, komunikatywność, chęć i odpowiedzialność.
    2.  Stwórz CV co najmniej po angielsku, najlepiej po norwesku. Napisanie go w tym drugim języku wcale nie jest trudne, po prostu znajdź wzór (np. robiąc tak) i przetłumacz sobie słówka dzięki stronie lizus.no. Jeśli będziesz mieć problemy, napisz mejla do mua.
    3. Nie zapomnę tego do dziś, jak poprawiałam swoje CV, by w zainteresowaniach zamiast blogowania i podróży napisać: bieganie, sport, taniec. Zrozumiałam wtedy, że muszę tam napisać, to czego ode mnie się oczekuje a więc przede wszystkim tego, że jestem młoda i pełna sił, co oznacza, że będę latać z mopem szybciej. Nie wiem, czy to zadziałało, ale może miało to jakieś znaczenie. Skup się więc na tym, co chce przeczytać twój przyszły pracodawca.
    4. Praca w Norwegii często zaczyna się od tzw. vikara – oznacza to posadę na zastępstwo i jest to dobry start. Polega ona na pokryciu godzin osoby na zwolnieniu czy to lekarskim, czy macierzyńskim lub za wakacje. Bardzo często, a może nawet zawsze, po takim okresie próbnym pozostaje się w firmie na normalnym kontrakcie. Dobrze jest korzystać z każdej okazji!
    5. Bądź elastyczna. Zazwyczaj firmy potrzebują kogoś nawet na jutro od 06:00 rano. To nie jest korpo, gdzie pierwszy dzień zaczniesz od kawy i szkolonka. Jest robota do zrobienia i ktoś to musi ogarnąć. Możliwe, że po wysłaniu mejla dostaniesz zlecenie nawet na następny dzień. Najlepiej być na miejscu.

 

Wspomniałam, że dobrze jest być na miejscu – nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by o ewentualne pracę zapytać jeszcze będąc w Polsce. W okresie sezonu wakacyjnego bardzo dużo osób wyprowadza się i potrzebuje tak zwanego flyttevask – czyli gruntownego sprzątania mieszkania, by było gotowe na wprowadzenie się kolejnej osoby. W Norwegii masz prawo nie przyjąć mieszkania, które kupujesz, jeśli zauważysz, że szafki w rogu kuchni nie są super czyste, albo uznasz, że piekarnik jest niedomyty. Wtedy właściciel musi zatrudnić firmę sprzątającą. Mało osób decyduje się na sprzątanie domu samodzielnie, bo co by tu ukrywać, to bardzo ciężka i czasochłonna praca. Ale od czego są firmy sprzątające! Dostaje się wtedy auto i jeździ pomiędzy domami.

 


I co o tym sądzisz? Myślisz, że dasz radę spróbować? Jeśli tylko masz jakieś pytania, pisz na andzelika@gethappy.pl albo pogadajmy w komentarzu. Nie gryzę! 🙂


Volha Flaxeco