Gdzie kupuję kosmetyki w Norwegii? Subiektywna lista sklepów internetowych i stacjonarnych

Na początku mojego życia w Norwegii myślałam, że wybór produktów kosmetycznych jest bardzo ograniczony i w zasadzie sprowadza się do dwóch drogerii w centrum handlowym. Na szczęście się myliłam i dzisiaj kupuję kosmetyki z różnych półek cenowych, również od polskich producentów. Oto pięć moich ulubionych sklepów, których używam na co dzień.


 
 

Numer 5.

LUXPLUS.NO

 

Zachęcona asortymentem z Polski (jak np. wcierka Jantar, czy niektóre szampony) utworzyłam konto na próbę. Poprzez płacenie za „subskrypcję”, można kupować produkty po całkiem fajnej cenie. Nie było to jednak rozwiązanie długotrwałe, bo abonament miesięczny w kwocie 100 NOK za sam fakt posiadania konta i możliwości zamówienia skutecznie mnie odstraszył. Jest opcja również bez członkostwa, ale wtedy i ceny produktów już przestają być tak obiecujące. Po miesiącu darmowego i próbnego konta, zrezygnowałam, by nie płacić dalej, ponieważ nie widziałam sensu w płaceniu za coś, z czego nie będę korzystać. Kupiłam sobie wtedy jednak jakiś polski szampon, więc byłam pod ogromnym wrażeniem różnorodności asortymentu.
 

Na pewno jest to dobry sklep internetowy dla osób, które potrzebują mniej popularnych w Norwegii kosmetyków i korzystają z nich regularnie – wtedy to może się jakkolwiek opłacić.
 

Numer 4.

KICKS.NO

 

Drogo, norwesko, ale i luksusowo. To taki odpowiednik Douglasa, czy Sephory. Jak już się nakręcę na jakiś konkretny produkt i akurat dostępny on jest tylko tam, po prostu idę go kupić do Kicksa. Poza tym, czasami mają nawet spoko promocje, więc nie wychodzi tak tragicznie cenowo. W czasach, w których zakupy na strefie bezcłowej przeszły trochę do świata marzeń, można ratować się tego typu miejscami.
 

Numer 3.

NORMAL.NO

 

Sklep w cyklu mydło i powidło w kontekście drogeryjnym. Czuję się tam trochę jak w „polskim” Rossmannie i wiem, że takie odczucie podziela większość konsumentów tego sklepu. Trudno się dziwić – drogeria ma w swoim asortymencie ogrom produktów, których nie znajdziesz nigdzie indziej, również w bardzo korzystnych cenach (czasami nawet tańszych, niż polskie!). Kupuję tam tak zwane „pierdoły”: żyletki do brwi, chusteczki nawilżane do twarzy, które i tak używam do sprzątania mieszkania, golarki, suchy szampon (Batista!) a i ostatnio płynne pomadki od Maybelline Super Stay Mat Ink, które trzymają się na ustach przez wieeele godzin.
 

Lubię ten sklep i jednocześnie czuję, że mnie przytłacza. Po wejściu do niego, niejednego może rozboleć głowa od wyboru i pewnego rodzaju „chaosu”, bo układ jest podobny do tego z Flying Tiger, gdzie przechadzamy się alejkami pełnymi rzeczy, których jeszcze nie wiemy, że potrzebujemy. Nie wiem, jak Wy, ale ja chyba pokochałam norweski minimalizm i od natłoku rzeczy i kolorów naokoło mnie, zaczynam się czuć niekomfortowo.
 

Wracając do tematu, kiedy tam idę, muszę mieć listę zakupów, inaczej kupię z pewnością wiele rzeczy, tylko nie te, po które przyszłam. Mimo to bardzo cenię sobie obecność Normala – daje taki trochę powiew… swojskości (czyli tego, do czego jestem przyzwyczajona z Polski?). Nie wiem, jak mogłam żyć bez niego w okolicy wcześniej!
 

Numer 2.

LYKO.COM

 

Sklep z kosmetykami i markami, które są rzadziej spotykane i być może wykorzystywane przez mniejsze grono odbiorców? Nie jestem pewna. Tak czy siak, lubię tam czasami kupić coś konkretnego, czego szukam w najpierw innych miejscach i nie znajduję. Właśnie jestem po pierwszej sesji farbowania włosów henną KHADI PURE HENNA, którą zamówiłam właśnie poprzez LYKO. Przesyłka jest zawsze ekspresowa, zakupy robi się szybko (wpisuję swój numer personalny i od razu wskakuje mój adres wysyłki) i bardzo lubię asortyment tego sklepu. Polecanko!
 

Numer 1.

BLIVAKKER.NO

 

Mój zdecydowany faworyt! Dlaczego? Już tłumaczę. Na blivakker.no w większości przypadków korzystniej cenowo wychodzi kupić jakiś produkt, ma ogromny wybór marek, doświadczenie zakupów jest bardzo intuicyjne no i to, co mnie przekonało ostatecznie, to ta darmowa dostawa! Dzięki temu zazwyczaj wolę zrobić zakupy na blivakker.no, niż stacjonarnie, skoro i tak nie muszę płacić za usługę wysyłki. Mają też spoko promocje, dlatego jak tylko mam na oku jakiś produkt, sprawdzam, czy u nich nie jest najtaniej.

 


Inne sklepy internetowe, których jeszcze nie wypróbowałam, to:
 

FRUUGO.NO
 

Na pewno tutaj zajrzę, kiedy będę się zaopatrywać w pierwszą mieszankę hennową – mam na myśli markę Light Mountain. Jestem zaskoczona, że jest w asortymencie i do tego jest bardzo tania (ok. 70 NOK!). Poza tym ten sklep ma w swojej ofercie masę innych produktów, od tych do ogrodu przez ubrania po wystrój wnętrz.
 

PITAYA.NO
 

Totalne zaskoczenie! Piszę tak dlatego, że jest to sklep, który ma w swojej ofercie między innymi takie marki, jak Anwen, Orientana, Sylveco, Flos-lek, czy Vianek i to w normalnych, norweskich cenach. Jeszcze nic stamtąd nie zamówiłam, ale z pewnością kiedyś do tego dojdzie. Ten sklep przede wszystkim zajmuje się kosmetykami naturalnymi i ekologicznymi.
 

NORDICFEEL.NO
 

Nordicfeel mignął mi kiedyś w przestworzach facebooka i nie mam na jego temat żadnego zdania, ale może akurat dla kogoś będzie interesującą alternatywą. Wygląda jednak na to, że ma zarówno dosyć mainstreamowe produkty jak i te troszkę mniej. Widzę, że mają też wybór urządzeń elektrycznych do pielęgnacji twarzy i włosów.


 

NA KONIEC WASZE PROPOZYCJE, KTÓRE POJAWIŁY SIĘ NA INSTAGRAMIE (@farmaceutkawnorwegii)

 

THEBODYSHOP.NO
 

Kupuję u nich regularnie podkład matujący i jestem z niego zadowolona: jest teoretycznie mały ale i bardzo wydajny (Matte Clay Foundation) oraz cena nie powala (ok. 200 NOK). Mam w planach wypróbować olejek do twarzy z wyciągiem z drzewa herbacianego na wypryski (a ciągłe noszenie maseczki chyba przyśpiesza mój proces decyzyjny). Mam również aktualnie peeling do ciała o zapachu kokosowym i jest bardzo przyjemny. Podoba mi się, że wiele produktów jest wegańskich.

 

RITUALS.COM
 

To miejsce, do którego wchodząc, podchodzi do Ciebie Pani i pyta się, czy masz ochotę na filiżankę świeżo parzonej herbaty. Zanim minie pierwszy pozytywny szok, czujesz, jak w kilka sekund przenosisz się z mroźniej Norwegii do pachnącego kwitnącą wiśnią magicznego sadu. Czy tego chcesz, czy nie – jesteś oczarowany i nie masz ochoty opuszczać tego harmonijnego miejsca. Wprawdzie to tylko sklep, ale ty już wiesz, że tu wrócisz.
 

W Rituals kupuję duftpinner – czyli zapachowe patyczki (?) do mieszkania, mam dwa swoje ulubione zapachy i nabywam je regularnie. Lubię też mgiełki do ciała. Na lotniskach (gdzie się podziały temate podróże?) zazwyczaj zaopatruję się w wersje podróżnicze odżywki i szamponu – są spoko.
 

BLUSH.NO
 

Wiem, że wiele osób korzysta z Blush. Wygląda na to, że też mają masowe promocje i po prostu to taki odpowiednik blivakker.no. Zawsze można porównać ceny z obu sklepów i sprawdzić, gdzie się bardziej opłaca. Dopisuję do listy, bo warto.
 


 

A jaki jest Wasz ulubiony sklep do zakupów drogeryjno/kosmetycznych? Może znacie takie, które nie zostały wymienione we wpisie? Dajcie znać, będzie można sobie pomóc nawzajem! 🙂