5 rzeczy, które zmienił we mnie wyjazd do Norwegii – czy na lepsze?

Jest pierwsza w nocy, ale nie chce mi się spać. Być może dlatego, że właśnie wróciłam z pracy. A być może dlatego, że jest jasno i będzie jasno… jeszcze kilka miesięcy. Ciemne chmury na horyzoncie lekko dają znać, że to jednak nie dzień, mimo wszystko organizmu nie oszukasz.

Im więcej światła, tym mniej poczucia senności. To sprzyja przemyśleniom. Minęło pół roku, od kiedy Kraj Wikingów jest moim domem. Minęło sześć szybkich miesięcy od kiedy emigracja przestała być tylko planem, a stała się codziennością. Jak mogę podsumować wyjazd do Norwegii?

 

1. Poczucie ciepła

 

Wiecie, kocham ciepełko. Najlepiej milion stopni w słońcu, krótka sukienka, bose stopy, te sprawy. Kiedy przyleciałam do Norwegii w styczniu 2018 spodziewałam się najgorszego. Znajomi mówili prześmiewczo: trzymaj się – CIEPŁO. Mieli rację. Wiecie, co dostałam w prezencie po przylocie? Bieliznę termiczną i wełniane skarpety. To COŚ znaczyło. Moja tolerancja zimna wzrosła na tyle, że 20 stopni w słońcu aktualnie jest dla mnie upałem. Czy to dobrze? Chyba tak. Obecnie mamy piękne lato i po 20 minutach w gorącym autobusie dosłownie oddycham z ulgą, gdy wreszcie z niego wysiądę i zaznam trochę świeżego, chłodniejszego powietrza.

 

 

To była idealna niedziela 🤩🤩 trzy godziny na rowerze po lasach, polanach i dolinach 😎pogoda perfekcyjna – upał, bo 20 stopni ☀ norweska natura jest przecudowna. Dzikość, cisza, szumiący potok i zero ludzi ☺🌿🦌 uwielbiam to, że takie trasy są pod domem 🏠 gdybym jeszcze tylko wiedziała, że trasa będzie hardcorowa i tak długa… mój chłopak lubi mnie przeczołgać 😂 jeden wolny dzień ale wykorzystany cudownie. A za niedługo przyjdą do mnie paczki z Polski! Zamówiłam książki i… blendę oraz mikrofon do aparatu. Będzie się działo 😂🔥 jak wasza lazy Sunday? 😄 #lazysunday #active #forest #skog #utpåtur #norskenatur #norwegia #norweskanatura #norweskilas #jezioro #aktywnaniedziela #odpoczynek #chill #las #rowery #gory #panorama #landscape_lover #lanscapephotography #krajobraz #zmeczonaaleszczesliwa #bosko #bythelake #ontheroad

A post shared by Andżelika Bieńkowska (@gethappypl) on

2. Spokój

 

Lubię myśleć, że wyjazd do Norwegii to najspokojniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek zrobiłam w życiu. Pomimo oczywistych przeszkód, jak nowy jezyk, otoczenie, brak znajomych i rodziny czuję się najspokojniej na świecie. Wiecie co jest tutaj najlepsze? Ten luz! Luz, który wywodzi się na pewno z wielu czynników, do których zaliczysz piękne otoczenie, ciszę, charakter innych ludzi i… więcej kasy. Bo jak masz jej więcej i zepsuje się telefon, to po prostu kupisz nowy bez nadszarpnięcia wakacyjnych planów. Nie musisz już dłużej wybierać pomiędzy nową kurtką na zimę a wyjazdem do znajomych, bo obu rzeczy nie da się finansowo pogodzić! Eureka! Nikt się nie stresuje rzeczami, bo rzeczy się nabywa, więc co za problem. Dlatego zmieniło się też moje…

 

3. Podejście do pieniędzy

 

Służą przede wszystkim do wydawania i sprawiania sobie radości. Sięgania po marzenia i realizowania ich bez stresu. Jednym z nich był dobry amatorski aparat fotograficzny. W Polsce musiałabym na niego odkładać miesiącami. Tutaj po prostu dostałam wypłatę i po niego poszłam do sklepu. Wciąż nie mogę się przyzwyczaić do nadmiernej lekkości w wydawaniu pieniędzy (nadal siedzi we mnie skąpy stworek mówiący: ale to nie możesz jeszcze poużywać starych skarpetek? po co ci nowe?) ale zmienia się to relatywnie szybko, chociaż nie jest to takie proste.

 

4. Uśmiecham się do jednych ludzi

 

Hei! – z uśmiechem witam tak każdego napotkanego na codziennej drodze człowieka – czy to w mojej pracy, autobusie, przystanku czy bloku. Po prostu lubię uśmiechać się do ludzi. Oni odzwierciadlają to i uśmiechają się równie szeroko. Tego nigdy w zyciu nie pojmę w naszym narodzie. Dlaczego tak bardzo siebie sami nie lubimy? Pojęcia nie mam! Każdy napotkany człowiek na drodze w Polsce to potencjalny wróg. Kojarzycie modlitwę każdego Polaka z filmu dzień świra? Czuję, że właśnie tak to wygląda. „Żeby mu się córka z czarnym i żeby w ogóle miał marnie.” Tutaj sprawa ma się dokładnie na odwrót. Im lepiej masz ty, tym lepiej wszyscy. Wyjazd do Norwegii to świetny sposób na wyleczenie się z tej wewnętrznej zawiści bez żadnego sensu. Żeby kogoś wkurzyć trzeba się postarać. Na każdym kroku każdy chce ułatwić ci życie. Ciężko uwierzyć. Niesamowite!

 

5. Oddalam się od innych ludzi

Razem  z miłymi relacjami na każdym kroku zmieniają się relacje, które latami tworzyłam w Polsce. Nigdy nie chcę ich zapomnieć, nie chcę ich zostawić za sobą, ale ich pielęgnowanie wymaga wysiłku. Śmiać mi się chce, gdy ktoś mówi, że zostawił swoich przyjaciół bo wyjechał do miejscowości oddalonej o 200 km od swojej, a to już wielka rozłąka. Myślę, że to zaczyna się wtedy, kiedy musisz poświęcić na podroż kilka godzin  i kupić bilet na samolot a wypad do znajomego nie ma możliwości trwać jednej doby. Ludzie, których znałam biorą śluby, rodzą dzieci a ja zaczynam życie od nowa i wcale nie uczestniczę w ich, chociaż bym chciała – ale przecież relacja to coś, co dotyczy dwóch stron i nie można robić nic na siłę. Chociaż być może z drugiej strony nie wpływa wcale na to wyjazd do Norwegii tylko po prostu zmiana życiowych priorytetów? Co o tym sądzicie?

 

A u Was? Co się u Was zmieniło po przyjeździe do nowego kraju albo byście chcieli by zmieniło się w naszej Polsce?